4 sty 2014

Sprawozdanie z koncertu świątecznego (i afterparty)

Posted by Justyna

Po raz kolejny wokaliście Art of Voice Studio na czele z przecudowną Ewą Nawrot zaśpiewali dla Jeremiego. Tym razem świątecznie. Były szlagiery typu „Last Christmas” (a już się bałam, że w tym roku go nie usłyszę!), jak i inne odświętne kawałki. Była też aukcja zdjęć…

Początek aukcji wprowadził mnie w nieprzyjemny nastrój. W gruncie rzeczy jest to „żebraczy proceder”, proszę o pieniądze przyjaciół i obcych. Nie jest to najprzyjemniejsze odczucie (szczerze). Tak samo jak było mi głupio, gdy jeden pan przyjechał do mnie do domu, by się przekonać, że Jeremi istnieje na prawdę i rzeczywiście potrzebuje pieniędzy na sprzęt. Zwróciła się do niego mało znana Fundacja Stonoga, a on chciał sprawdzić, czy ktoś go nie naciąga. Było mi nieprzyjemnie, choć starałam się być miła i wszystko temu panu wyjaśniłam.  Bo Fundacja Stonoga rzeczywiście zbierała na sprzęt dla Jeremisia.

Wracając do aukcji. Rozpoczęła się niemrawo. Ada, mama chrzestna Jeremiego, próbowała rozniecić ogień pożądania licytowanych zdjęć, ale w sali panowała wielka cisza. Z chęcią zrezygnowałabym z tego wszystkiego, choć to nie był mój pomysł.  I wtedy podeszła do mnie pani z pytaniem, ile kosztuje mata EAS, na którą zbieramy. Odpowiedziałam, że 2600 zł. Powiedziała „My Wam damy te pieniądze”. Nie uwierzyłam…. Gdy Ada wyciągnęła tanią kopię zdjęcia Marylin Monroe z ceną wywoławczą 5 złotych, usłyszeliśmy z publiczności „dwa tysiące sześćset!” To było TO małżeństwo. Po koncercie w gotówce wcisnęli do puszek Fundacji Dzieciom „Zdążyć  z pomocą” 2.600 złotych. Nie potrafiłam ukryć łez………………..

Jedno z wielkich odkryć ostatnich dwóch lat jest liczba dobrych ludzi chodzących po tym świecie. Ludzie są dobrzy, tylko nie zawsze sami o tym pamiętają….

Po koncercie rozmawiałam ze znajomymi, którzy mają Winiarnię „Pod czarnym kotem”. Zaproponowali przedłużenie zbiórki pieniędzy dla Jeremiego. Na firmowej wigilii „Pan Domu” przebrany za renifera pozwalał się fotografować polaroidem z gośćmi za cenę wrzutki do puszki. Towarzyszyli mu moi starzy koledzy z Teatru Strefa Ciszy – Adaś i Słoma, przebrani za Anioła i Świętego Mikołaja. Pora była późna, dzieci brak (poza moimi), a towarzystwo wskazujące na spożycie. uwielbiam tych ludzi! A wrzutki były całkiem spore.

Zebraliśmy 5.000 złotych (oficjalne sprawozdanie wkrótce).

Leave a Reply

Message: