19 sie 2014
Przecinek
Kiedyś miejsca po przecinku nie miało dla mnie znaczenia, bo czy miałabym się przejmować jakimiś ułamkami? procentami? czymś co nie jest 1 albo 2 albo 3?
Teraz przecinek to dla mnie napady Jeremka.
Wypisując receptę pani doktor pomyliła się – zamiast 0,01 wpisała 0,1. O tyle mocniejszą dawkę leku na padaczkę dostał mały. Po pierwszej dawce wyglądał tak jakby złapał wirusa – trochę wymiotował, dużo spał, miał dwa krótkie napady częściowe. Czułam jednak straszne napięcie… we mnie. Po trzeciej miał napad, jakich jeszcze nigdy nie miał. Trwał przynajmniej 15 minut i oszczędzę sobie opisów, bo wciąż mnie to przeraża. Rankiem, bo napad miał miejsce w nocy, pojechałam do szpitala. Na karcie Jeremka wbito pieczątkę „ZAGROŻENIE ŻYCIA”. A ja musiałam być dzielna i silna, bo przecież nie mogę go przestraszyć. Na szczęście skończyło się na trzech podaniach leku. Próby wątrobowe dobre. Nerki płukane przez cztery dni kroplówkami powinny dać radę. Tylko… napady. Wcześniej ich nie było i nie zdawałam sobie sprawy z tego, że mamy takie szczęście! Dziś znów go złapało. niedługo 30 sekund może minuta, ale Borys po raz pierwszy zobaczył jaki to widok i zrozumiał, dlaczego tak to przeżywałam.
Jeremi zasnął. Każdy szmer dochodzący z jego łóżeczka będzie mnie budził. Będę biegła i sprawdzała, czy to nie jest znowu napad. Od ponad tygodnia nie przespałam spokojnie całej nocy.